Przejdź do głównej treści
Rozmiar czcionek: A A+ A++

Oficjalna strona I LO im. Juliusza Słowackiego w Częstochowie Oficjalna strona I LO im. Juliusza Słowackiego w Częstochowie

Oficjalna strona I LO im. Juliusza Słowackiego w Częstochowie

115-lecie szkoły

Czcionka:

 

PRZYSZŁOŚĆ MOJA! I MOJE BĘDZIE ZA GROBEM ZWYCIĘSTWO.

W 2022 r. mija 95. rocznica sprowadzenia prochów Juliusza Słowackiego do kraju. Pogrzeb z czerwca 1927r. stał się wielką manifestacją patriotyczną oraz imponującym widowiskiem społecznym i politycznym. W całym kraju odbywały się uroczyste obchody powrotu poety do Ojczyzny. Zdaniem prof. F.Ziejki i J.M.Rymkiewicza był to najbardziej okazały pogrzeb w dziejach Polski, z większą oprawą niż pochówki królewskie. Była to też największa uroczystość w II RP1. Wydarzenie to miało przypomnieć Polakom o tym, jak ważne jest dla każdego narodu mieć poetę–wieszcza i uświadomić jakie znaczenie odgrywa wybitna jednostka we wzmacnianiu tożsamości narodowej i łączeniu społeczeństwa.

I niech nie szczątki Wieszcza jeno ziemskie,-ale Duch Jego wróci do Ojczyzny, niech zapanuje Święto Pojednania, Błogosławieństwo Zgody i Braterstwa, niech każdy „zajrzy słowu Wolność w duszę”,- przy triumfalnym rydwanie Poety niechaj się skupią wszyscy bez wyjątku, ślubując posłuch Jego ideałom, wezmą w pierś chrzyżmo tych słów Jego świętych: „Biada, kto odda Ojczyźnie pół duszy!” wzywał w odezwie z 21 czerwca 1927 r. krakowski komitet obywatelski sprowadzenia zwłok Juliusza Słowackiego2. To pokolenie chciało przekazać potomnym tę chwilę, jako najpiękniejsze z przeżyć zbiorowej duszy cieszącego się z niepodległości i wolności narodu.

5 lutego 1835 r. Juliusz Słowacki napisał w liście do matki: „Ludzie, którzy mię teraz zapominają może będą kiedyś pamiętać o mnie-a kiedy przyszlą tutaj wygrzebywać popioły leżące po zielonych cmentarzach może także i Mie wezmą i zaniosą do mojej ziemi. O takim teraz marzę powrocie3”.Marzenie poety, który zmarł 3 kwietnia 1849 r. w Paryżu i został pochowany dwa dni później na cmentarzu Montrmarte, spełniło się w 1927 r.

Pierwszy pogrzeb Słowackiego był skromny-najniższej dziewiątej kategorii- z najprostszą trumną i najtańszą oprawą. Przyjaciele organizujący ceremonię chcieli wykupić mu grób na wieczyste użytkowanie ,stąd ta oszczędność .Wypełnili też w ten sposób wolę Słowackiego. Na cmentarz odprowadzało go zaledwie ok. 30 osób, m. in. Zygmunt Szczęsny Feliński i Cyprian Kamil Norwid4. W drugim pogrzebie towarzyszyły Wieszczowi w drodze z Paryża do Gdyni, przez Warszawę po Kraków tysiące ludzi. Na paryski pogrzeb nie przybył Adam Mickiewicz. Znana była niechęć i rywalizacja Wieszczów o sławę poetycką czy różnica światopoglądów. Na powtórny pochówek po 78 latach wiózł jednak prochy Słowackiego do stolicy statek wiślany „Mickiewicz", by następnie spoczęły one w Krypcie Wieszczów Narodowych na Wawelu, gdzie od 1890 r. spoczywały już prochy Mickiewicza. Mimo braku sympatii za życia , leżą obok siebie z woli narodu, który chciał ich pogodzić, uznając ich przywództwo duchowe w czasie rozbiorów a ich twórczość przyczyniła się do zachowania polskiej tożsamości narodowej.

Pomysł, by szczątki J. Słowackiego sprowadzić do kraju po raz pierwszy pojawił się w 1885 r. Zarówno ta, jak i kolejna inicjatywa z 1893 r., nie zostały zrealizowane. Bez powodzenia zakończył się zamiar sprowadzenia prochów poety w 1899 r. w 90.rocznicę jego urodzin i 50. rocznicę śmierci. Bliska realizacji była inicjatywa powrotu szczątków Słowackiego w setną rocznicę urodzin wieszcza w 1909 r. Zawiązany w tym celu komitet pod przewodnictwem prof. Józefa Kallenbacha zebrał nawet odpowiednie fundusze. Ofiarnością wykazał się m.in. Ignacy Paderewski, który przekazał część swoich dochodów z koncertów. Mocno zaangażował się H. Sienkiewicz, S. Żeromski, M. Konopnicka napisała z tej okazji wiersz: „Przyjdziesz ty do nas w złotej błyskawicy” a A.Lange: „O Wawelu”. Zamiary sprowadzenia zwłok wieszcza rodził emocje i wywoływał dyskusje. Przetoczyły się wtedy spory o miejsce pochówku Słowackiego. Propozycja katedry św. Jana w Warszawie była nierealna z powodu spodziewanego sprzeciwu zaborcy rosyjskiego, a pochówek w Tatrach był zbyt ekscentryczny. Spory zakończyły się uznaniem, że jedynym godnym miejscem pochówku poety jest Wawel. Jednak kardynał Jan Puzyna, biskup krakowski, stanowczo odmówił zgody na pochowanie Juliusza Słowackiego na Wawelu5. Mimo nacisków opinii publicznej a nawet zamieszek na ulicach Krakowa, nie zmienił swego zdania. W 1924 r. w 75. rocznicę śmierci poety powstał kolejny komitet na czele z J.Kallenbachem profesorem literatury na Uniwersytecie Jagiellońskim. Inicjatywa ta nie znalazła jednak poparcia wśród polityków w Warszawie a marszałek sejmu Maciej Rataj nawet nie odpowiedział na pismo w tej sprawie.

W odrodzonej Polsce tradycje patriotyczne pozwalały na scalanie społeczeństwa, umacnianie świadomości i pamięci narodowej oraz kształtowanie pożądanych społecznie postaw. Rozumiał to doskonale marszałek Józef Piłsudski, do którego udała się krakowska delegacja po przejęciu przez niego władzy w 1926 r. Już we wrześniu Rada Ministrów rozpoczęła dyskusję na ten temat. „Nagle- bez hałasu, bez fanfar komitetowych, bez zbiórek ulicznych padło oznajmienie: „Słowacki wraca do Ojczyzny”… Czyja wola była tak silna? Czyj rozkaz wewnętrzny zmagnetyzował cały naród?6”Sprowadzenie poety z wygnania i zorganizowanie mu królewskiego pogrzebu to zasługa Józefa Piłsudskiego, który od 2 października 1926 r. był także premierem. Był on wcieleniem romantycznego herosa, dumny i samotny jak Król-Duch i jednocześnie wierny czytelnik Słowackiego. Znał na pamięć „Bieniowskiego”, który leżał zawsze na nocnym stoliku a cytaty z jego poezji Marszałek wplatał w swe przemówienia7. Piłsudski zdawał sobie sprawę z siły i nośności literatury oraz jej wpływu na wizerunek władzy. Patronat Piłsudskiego nad uroczystością był czymś naturalnym w opinii publicznej, bo to on przyczynił się do odrodzenia Polski. Marszałek odnowił w społeczeństwie kanon tradycji romantycznej i nadał mu rangę państwową. Integrował społeczeństwo wokół tych wartości, których synonimem był Słowacki: ideologii walki i czynu jako źródła niepodległości i warunków do jej zachowania. Powrót Słowackiego do Ojczyzny miał zjednoczyć Polaków żyjących jeszcze niedawno w trzech zaborach oraz skonfliktowanych po zamachu majowym. Zrealizowanie idei, której mimo prób od lat nie udawało się wcielić w czyn, miało też pokazać sprawczość władzy.
Marszałek powiedział delegacji przybyłej z Krakowa, że zrobi wszystko, by pomóc w sprowadzeniu prochów Słowackiego do Ojczyzny. I tak się stało. Postawił jednak warunek, że najpierw zgodę musi wyrazić metropolita krakowski arcybiskup Adam Sapieha.
Ważne było także zaangażowanie Piłsudskiego w przekonanie kardynała Adama Jerzego Sapiehy do zgody na pochówek na Wawelu. Zanim duchowny wyraził zgodę, postawił władzy warunek, że będzie to ostatni pochówek na Wawelu i pozwolenie jest wyjątkowe dla Słowackiego. „Wobec tego jestem szczęśliwy, że mogę dziś przesłać Panom moją zgodę stanowczą na złożenie zwłok naszego wielkiego poety w podziemiach Katedry na Wawelu powtarzając raz jeszcze, że czynię to wyjątkowo i że odtąd groby zasłużonych tamże będą zamknięte”8. 7 marca 1927 r. rząd Rzeczypospolitej podjął uchwałę o sprowadzeniu zwłok J. Słowackiego do Polski. Po latach tak wspominał Karol Irzykowski rolę Piłsudskiego w uroczystościach pogrzebowych: „Literaci , jako miłośnicy pięknych gestów nie zapomną Piłsudskiemu nigdy tej wspaniałomyślności, z jaką powiedział o Słowackim : „niech spocznie na Wawelu ,ażeby królom był równy”. Tak zmienił pogrzeb w akt koronacyjny9”.

Po uzyskaniu zgody władz Francji na ekshumację ruszyły prace nad ustaleniem szczegółów mającej trwać dwa tygodnie ceremonii. Autorem scenariusza sprowadzenia prochów Słowackiego był Antoni Waśkowski poeta, dramatopisarz, malarz Termin sprowadzenia zwłok Słowackiego ustalono na koniec czerwca. Postanowiono, że trumna ze zwłokami przybędzie do Polski drogą morską, a potem w górę Wisły będzie przetransportowana do Warszawy, skąd koleją zostanie przewieziona do Krakowa. Zrezygnowano z krótszej podróży lądowej z Francji, chcąc umożliwić oddanie hołdu poecie jak największej liczbie rodaków. Znad morza do Krakowa, w ciągu kilku dni, od 21 do 27 czerwca trumna ze szczątkami Słowackiego przejechała całą Polskę, a tym samym mogło ją zobaczyć znacznie więcej osób niż, gdyby wybrano trasę przez południową granicę ówczesnej Rzeczypospolitej.

W podróż do Paryża jako eskorta prochów Słowackiego wracających do kraju udali się poeci Jan Lechoń i Artur Oppman. 13 czerwca 1927 r. odbyła się w Instytucie Oceanograficznym akademia i koncert ku czci poety z udziałem emigracji w Paryżu oraz pisarzy i artystów francuskich. Ambasador A.Chłapowski zaznaczył, że nie są to uroczystości żałobne ale dni radości, bo poeta wraca do wolnej Polski10. Francuska prasa zamieściła wiele okolicznościowych artykułów.

14 czerwca o godzinie 8 rozpoczęła się trwająca dwie godziny ekshumacja na cmentarzu Montrmarte . Karol Poznański, konsul generalny w Paryżu, tak opisał to wydarzenie : „Grabarze wyjęli z grobu i ułożyli na prześcieradle czaszkę Słowackiego. Była nienaruszona, miała wszystkie prawie zęby, na czaszce czupryna nienaruszona, dawała się zdejmować jak peruka… Jak się okazało, w grobie było bardzo niewiele części szkieletu, poza czaszką-jedna tylko dobrze zachowana kość piszczelowa, ponadto zaledwie 25 drobnych kości, których nikt z obecnych nie potrafił rozpoznać z punktu widzenia anatomicznego. Z grobu wydobyto też jedną długą, bardzo długa skarpetę; pomimo, że przeleżała w grobie 78 lat-można było rozpoznać, że była z białej wełny… Wszystko, co zostało po Słowackim można było zawinąć w jedną serwetkę”11. Jedynie przybita do trumny mosiężna tablica świadczyła, że są to prochy Słowackiego. Wykonujący pomiary czaszki poety antropolog prof. Papillaut stwierdził, że grób pokonała wilgoć a dębowa trumna zupełnie się rozłożyła, podobnie jak spróchniałe kości szkieletu z wyjątkiem prawego uda i goleni12. Naukowiec zrobił gipsowy odlew czaszki, wykonano także dokumentację fotograficzną szczątków poety, które potem złożono do niewielkiej ołowianej trumny. Tę z kolei zamknięto w większej hebanowej. Przykrytą biało -czerwonym płótnem odwieziono karawanem do kościoła Wniebowzięcia NMP, gdzie odprawiono nabożeństwo żałobne. Oprócz Polonii uczestniczyło w nim także wyższe duchowieństwo francuskie z kardynałem Dubois. Kondukt z rydwanem wiozącym trumnę poety liczył ok 2 tyś. ludzi i ciągnął się na blisko kilometr. Skierował się on centralnymi ulicami Paryża do budynku ambasady polskiej, gdzie przez osiem godzin Polacy i Francuzi oddawali hołd poecie13.

O 20 ej po pożegnaniu przez ambasadora Alfreda Chłapowskiego, trumna została wysłana furgonem w asyście wojskowej do Cherburga. Po przybyciu do portu 15 czerwca szczątki poety uroczyście przeniesiono na pokład polskiego transportowca wojennego „Wilia”, którym dowodził komandor Czesław Petelenz. Po pięciu dniach podróży opóźnionej z powodu burzy 21 czerwca przybił on do portu w Gdyni. Na spotkanie „Wilii” wypłynął torpedowiec „Mazur” (ze starostą morskim gen. M. Zaruskim na pokładzie), statek szkolny „Lwów” i dwie kanonierki. Gdy transport zbliżył się o dwa kilometry od portu na jego spotkanie wypłynęła flotylla (statki motorowe, parowce, jachty i kutry). Zatoka zapełniła się od statków przybranych w państwowe flagi a w porcie odezwały się syreny. Na nadbrzeżu na ceremonię powitalną oczekiwał 5 tysięczny tłum14. Przywieziono także dwa wagony wieńców. Honor przywitania Słowackiego na polskiej ziemi przypadł ministrowi wyznań religijnych i oświecenia publicznego Gustawowi Dobruckiemu. Jeszcze tego samego dnia wieczorem na pokładzie torpedowca „Mazur” trumna z prochami poety została przewieziona do Gdańska. Miała to być demonstracja obecności i siły Polski nazywanej przez propagandę niemiecką „państwem sezonowym”. Tam w kanale portowym przeniesiona została na statek wiślany „Mickiewicz”. Na jego pokładzie prochy poety wyruszyły w dalszą podróż w górę Wisły15.

Triumfalna podróż z Gdyni do Warszawy trwała 5 dni. W wielu miejscowościach położonych wzdłuż Wisły powstawały komitety, by przygotować uroczyste powitanie oraz zorganizować odczyty, akademie, wystawy. „Mickiewicz” zawinął po drodze do portów rzecznych w: Tczewie, Grudziądzu, Toruniu, Włocławku, Płocku i Modlinie. W innych, jak: Świecie, Chełmno, Ciechocinek, Nieszawa zatrzymywał się na kilka-kilkanaście minut. Zwalniał bieg mijając inne miejscowości, by mieszkańcy mogli oddać hołd poecie. Rzucano na pokład statku kwiaty z mostów (pod Opaleniem), przybijały do statku łodzie z delegacjami i w imieniu mieszkańców składały wieńce na trumnie (w Nowem).W przybrzeżnych miejscowościach bicie dzwonów i dźwięk syren oznajmiały przybycie prochów Słowackiego. Nad brzegami Wisły gromadzili się mieszkańcy. Przedstawiciele miejscowych władz wygłaszali mowy. Wszędzie ludność składała wieńce i kwiaty. Chóry śpiewały pieśni. Młodzież recytowała wiersze. Wojskowi i członkowie organizacji wystawiali warty i poczty sztandarowe. W Tczewie powitano statek rykiem kilkudziesięciu parowozów. W Gniewie oddano trzy armatnie salwy honorowe16.

Według J.Wiśniowskiego najpiękniejsza uroczystość powitania odbyła się w Grudziądzu. Na szerokich bulwarach nadwiślańskich zebrały się tłumy ludzi. Na przystani statek przywitały oddziały wojskowe z orkiestrą i sztandarami, odegrano hymn narodowy. Duchowni odmówili na statku modlitwę a prezydent miasta złożył wieniec. W uroczystości uczestniczyły także delegacje Polaków z Prus Wschodnich, które złożyły wieńce i ślubowały, że „wiernie stoją i stać będą przy Macierzy polskiej, dzierżąc odważnie i dumnie sztandar narodowej sprawy”. Statek pozostał w Grudziądzu do godziny 2-ej w nocy. Żegnany przez przedstawicieli władz i wojska przy śpiewie „Boże coś Polskę” wyruszył dalej17.

 

 Tablica pamiątkowa w Grudziądzu, Foto.M.Kaim,

W Toruniu odprawiono mszę w gotyckiej świątyni św. Jana. Przy trumnie władze złożyły wieniec z napisem „Wszystko dla Ducha i przez ducha stworzone jest. Juliuszowi Słowackiemu-Toruń”. We Włocławku specjalnie na uroczystość wybudowano przystań a statek otoczyła eskorta łodzi klubu wioślarskiego. Na bogato iluminowanym brzegu Wisły odprawiono nabożeństwo. Chór wykonał pieśni do słów poety. W Płocku konwój statków eskortował trumnę a mieszkańcy liczne zebrali się nad bogato udekorowanym brzegiem i zajęli stoki Wzgórza Tumskiego. Na brzegu Wisły wzniesiono nawet popiersie Słowackiego. W Wyszogrodzie prochy wieszcza uroczyście powitał wojewoda warszawski Władysław Sołtan. W Czerwińsku na przybycie trumny czekało duchowieństwo z ks. kardynałem A. Hlondem na czele. Na ostatnią noc przed przybyciem do Warszawy trumnę z prochami poety złożono w twierdzy Modlin, by następnego dnia drogę wodną Wisłą skończyć w Warszawie18. Drogę do stolicy tak opisywał J.Wiśniowski. : „Dzień cudny. Na wybrzeżach liczne grupy ludzi, nieraz po kilkaset głów w jednym miejscu. Nieraz gdzieś na brzegu widać tłumną procesję z duchowieństwem i chorągwiami. Słychać śpiew „Boże coś Polskę”, to znowu orkiestrę strażacką. Gdzieniegdzie od brzegu odrywa się łódź rybacka i podpływa. Z rąk rybaka i jego dziatwy pada na pokład wiązanka z polnego kwiecia albo wieniec z żyta. A na pokładzie rozlega się co pewien czas warkot motoru aparatu radiowego, ślącego z drogi wieści do Warszawy. Między Młocinami a Bielanami spotykają statek coraz liczniejsze parowce i łodzie. Na wybrzeżu coraz więcej ludzi. Na mostach zbity tłum, głowa przy głowie”19.

 

 Kondukt z trumną Słowackiego złożoną na piętrowym katafalku wyrusza z przystani wiślanej w Warszawie. Fot. Muzeum Historyczne Miasta Krakowa

 

26 czerwca 1927 r. „Mickiewicz” przycumował do specjalnie przygotowanej przystani z pomostem i mównicą przy moście Poniatowskiego w Warszawie Ze statku do karawanu przenieśli trumnę najwybitniejsi pisarze. Zwłoki poety przywitał Zenon Miriam Przesmycki kończąc: „Cześć Ci i chwała wielki duchu”. Trumnę witali przedstawiciele rządu, parlamentu, wojska a także dyplomaci, literaci i dziennikarze. Obecna była również pierwsza dama, Michalina Mościcka, oraz zastępca szefa kancelarii Prezydenta.

Olbrzymi rydwan żałobny zaprzężony w 8 koni wyruszył w uroczystym pochodzie na Stare Miasto. Towarzyszyły mu tłumy ludzi. Szli uczniowie, harcerze, studenci, stowarzyszenia sportowe, delegacje miast i cechów, robotnicy , chłopi w strojach ludowych itd. Szczególny entuzjazm budziła delegacja Polaków z Nowego Jorku z pięknym wieńcem z szarfami polsko-amerykańskim. Na chodnikach stało i przyglądało się pochodowi mnóstwo ludzi.

O godzinie 19.50, gdy karawan przybył na Plac Zamkowy, rozległ się dźwięk wszystkich dzwonów świątyń na Starym Mieście. Prochy Słowackiego powitał Prezydent Rzeczypospolitej Ignacy Mościcki, który wyszedł z Zamku Królewskiego. W swojej mowie powiedział m.in.: „Czynimy bowiem przede wszystkim akt sprawiedliwości w stosunku do wielkiego Człowieka, którego los wydał na tułaczkę, cierpienia, wygnanie i nędzę. Czynimy zadość upokarzającemu dla naszej narodowej dumy wspomnieniu żebraczego niemal pogrzebu w słotny odwieczerz obcego miasta. Na miejscu ubożuchnej trumny kładziemy sztandar narodowy, kładziemy purpurę i marmury i wieńce. Na miejsce przeraźliwej ciszy i opuszczenia stanowimy bicie wszystkich dzwonów, salwy i pochylenie przed nim wszystkich sztandarów… Chwałę Juliusza Słowackiego wplatamy jak najcenniejszy brylant w diadem polskiej chwały….bez czci dla wielkości nie ma potęgi państwa”20.

Po przemówieniu prezydenta karawan wyruszył do katedry św. Jana, gdzie odbyły się uroczystości żałobne. Ustawiono w niej okazały katafalk a jego dopełnienie stanowiły trzy piękne kandelabry po 30 świec każda. Po egzekwiach odprawionych przez biskupa S.Galla trumna przez cała noc stała w katedrze , aby mieszkańcy stolicy mogli złożyć hołd poecie. Julian Tuwim wspominał, ze doszedł do trumny o 3 w nocy. W ciągu nocy 100 tysięcy osób przeszło przez świątynię21.

27 czerwca o 8-ej rano odbyło się nabożeństwo żałobne odprawione przez kardynała A. Kakowskiego , w którym uczestniczył Prezydent Mościcki, przedstawiciele sejmu i senatu, władze stolicy, przedstawiciele organizacji i stowarzyszeń. Złożoną na zaprzężonym w osiem koni, szkarłatnym rydwanie trumnę odprowadzono na Dworzec Główny, skąd pociągiem miano przewieźć ją do Krakowa. Przed dworcem wieszcza pożegnał prezydent Warszawy Władysław Jabłoński. Bateria armat zgromadzonych w Alejach Jerozolimskich oddała 21 strzałów a orkiestra wojskowa odegrała marsza żałobnego Chopina. Trumnę wniesiono do wybitego purpurową tkaniną wagonu. O godzinie 12 –ej pociąg wyruszył22.

Był to specjalny pociąg nr 205 w składzie dwóch wagonów bagażowych dla składania wieńców, czterech pulmanowskich i salonki nr 19, w której znajdowała się trumna ze zwłokami Juliusza Słowackiego. Było w nim ok.100 miejsc. Salonka umieszczona na końcu składu, była otwarta, dzięki czemu ludzie mogli zobaczyć nie tylko przybrane w purpurę wnętrze wagonu, ale również stojącą w nim trumnę. Przy trumnie zaś wartę pełnili, zgodnie z sugestią samego marszałka Piłsudskiego, sokół, harcerz, halerczyk, dowborczyk, robotnik, włościanin i dziewczynka w stroju ludowym. W grupie, która asystowała w podróży była też delegacja Polonii francuskiej, która przywiozła urnę z ziemią z Francji, a także poeci: Zenon Przesmycki, Jan Lechoń, Jarosław Iwaszkiewicz, Artur Oppamn.

Pociąg zatrzymał się w Skierniewicach, Koluszkach, Piotrkowie Trybunalskim, Radomsku ,Częstochowie, Zawierciu, Sosnowcu i Katowicach. Mijając inne większe stacje skład zwalniał bieg do 10 km/h, by umożliwić mieszkańcom uczczenie powrotu Słowackiego na Wawel. Wzdłuż całej drogi z Warszawy do Krakowa wszystkie dworce kolejowe, zarówno na wielkich jak i mniejszych miejscowościach były bogato udekorowane. Na peronach w podniosłym nastroju oczekiwały na pociąg liczne delegacje oraz tłumy ludności, aby oddać hołd poecie (w Piotrkowie ludzie zapełnili nawet dachy budowli kolejowych). Orkiestry grały, sztandary pochylały się, delegacje składały wieńce a duchowieństwo odprawiało modlitwy u stóp katafalku23. J.Wiśniowski wspominał: „Szczególnie wzruszająca scena rozegrała się w unieśmiertelnionych przez Reymonta Lipcach. Gdy mianowicie pociąg znalazł się między Płyćwią i Rogowem koło Lipiec, zobaczono wzdłuż toru około tysiąca dzieci wiejskich, ubranych w odświętne stroje ludowe, jak biegną złożyć hołd popiołom wieszcza, prowadzone przez nauczycielki i okolicznych działaczy ludowych. Musiano wbrew programowi, zwolnic bieg pociągu, który posuwał się chwilę bardzo powoli wśród szpalerów dziatwy”24.

Pociąg zatrzymał się także w Częstochowie. Wśród tłumów witających poetę były także uczennice gimnazjum nr 3, od 1920 r. noszącego imię Juliusza Słowackiego. „W bardzo podniosłym nastroju witała prochy wieszcza Częstochowa. Na peronie szpalerem ustawiły się delegacje, a przed budynkiem dworca kolejowego zebrały się olbrzymie rzesze publiczności. Przy potężnym świście syren fabrycznych zajechał oczekiwany ze wzruszeniem pociąg. Powitał go hymn narodowy a kompania honorowa 27 pułku piechoty pod dowództwem płk. Nieniewskiego prezentowała broń. U katafalku stanął w licznej asyście duchowieństwa ks. biskup Kubina, wicewojewoda kielecki Krebl i starosta częstochowski Kuhl. Po odprawieniu modłów i wykonaniu pieśni religijnych, wygłosił przemówienie komisarz Goebel, delegacje złożyły liczne wieńce, skłoniły się w hołdzie sztandary i pochyliły się z czcią głowy i pociąg ruszył dalej przy dźwiękach marsza żałobnego”25. A Jarosław Iwaszkiewicz obserwując z wagonu pociągu tak zapamiętał trwający 8 minut postój w Częstochowie: „Stoimy więc na warcie. Oto jest Częstochowa. Armaty walą wpobok pociągu. Fabryki zbiegły się do toru kolejowego, i ryczą ogłuszająco. Gdy cichną chwilami, słychać dzwonienie wszystkich jasnogórskich dzwonów. Most zawieszony nad koleją czerni się tłumem i paciorkami różowych twarzy dzieci. Skauci z pochodniami stoją wzdłuż toru. Pociąg staje, warta częstochowska pręży się przed purpurowemi drzwiami, biskup z księżmi śpiewają prostą i wzruszającą pieśń. Każą nam odmówić „Ojcze nasz” i „Zdrowaś Marja” za duszę Juljusza. Za Częstochową tłumy biegną torem, wyciągają ręce. Dwie panie płaczą. Wjeżdżamy w wielką chmurę. Przed nami strzelista sylweta jasnogórskiej wieży jak rojem młodych wieżyc otoczona rojem kominów. Długo je tak widzimy…. bicie dzwonów kościelnych i ryk syren zlewa się w jeden hymn modlitwy i pracy na cześć poety”26.

W Częstochowie 26 czerwca 1927 r. odbyła się akademia w sali gimnastycznej gimnazjum nr1 (obecnie IV LO im.H.Sienkiewicza) , a złożyły się na nią: referat przedstawiciela Rady Miasta, polonisty gimnazjum im.R.Traugutta prof. Sołdrowskiego pt. „Dlaczego witamy prochy Słowackiego?”, deklamacje artystów teatru „Rozmaitości”, śpiew chóru męskiego pod kier. Prof. Wawrzynowicza, solo skrzypcowe dyr. Bursika i aria z opery „Straszny dwór” odśpiewana przez tenora chóru Jasnogórskiego, Książkiewicza. Chór męski odśpiewał „Smutno mi Boże” Wawrzynowicza i „Kantatę na Zwiastowanie” ks. Gruberskiego, - a artyści : Sarnecki, Pietruszyński i Ceranka wygłosili „Testament”, wyjątki z „Kordiana” i „Grób Agamemnona”27.

W Zawierciu rada miejska uchwaliła przemianowanie ulicy Rokickiej na ulicę Słowackiego i wystawienie pomnika poecie i wyasygnowała na ten cel 3 tyś. złotych. W Ząbkowicach górnicy w swoich efektownych strojach witali wieszcza. Na terenie całego Zagłębia młodzież szkolna i ludność utworzyła wzdłuż linii kolejowej szpaler obrzucając pociąg kwiatami. W Katowicach zbudowano na dworcu wielką bramę powitalną ozdobioną herbami miast śląskich. Wcześniej odbyło się nabożeństwo żałobne w kościele katedralnym św. Piotra i Pawła z udziałem m.in. wojewody M. Grażyńskiego. W czasie uroczystości na dworcu ksiądz biskup A. Lisiecki powiedział: „… niechaj z królewskiej trumny Twej tam z Wawelu patrzą na cały naród blaski tęczowo przecudownych słów Twoich. Niechaj się spełni to ostatnie pragnienie i najgorętsze życzenie Twe, aby piersi nas wszystkich były na olbrzymią miarę Fidiasza, aby pokolenie to przemieniło się ze zwykłych zjadaczy chleba w anielskie pokolenie”28.Glos zabrał jeszcze wojewoda Grażyński oraz przedstawiciel ludu śląskiego górnik Ciszek, który powiedział: „Komitet sprowadzenia prochów wieszcza do Ojczyzny pokierował pochód triumfalny i na ziemię śląską, żeby tu na tej prastarej ziemicy piastowskiej mogli ci złożyć hołd wieszczowi, którzy przez wieki wiary dochowali ojczyźnie, których nie złamały żadne burze i prześladowania, … nie stłumiły ani nie stępiły ducha narodu”29.

O godzinie 20.50 pociąg przybył do Krakowa. W powitaniu uczestniczyły władze państwowe, samorządowe. Było duchowieństwo z arcybiskupem A.Sapiehą, delegacje wyższych uczelni polskich z rektorami na czele, wojsko, delegacje wielu miast np. Krzemieńca z burmistrzem Beaupre’m i prof. Liceum Krzemienieckiego dr Janem Trzcinieckim, którzy przywieźli w urnie ziemię z grobu matki J.Słowackiego Salomei. Na powitanie oddano salut narodowy 21 wystrzałów armatnich. Z wagonu, który zatrzymał się nad wiaduktem nad ul. Lubicz, specjalnie zbudowanymi z tej okazji schodami literaci krakowscy wynieśli trumnę (m.in. Emil Zegadłowicz, Józef Wiśniowski, Karol Hubert Rostworowski). Od nich przejęli trumnę oficerowie krakowscy, którzy ustawili ją na wysokim katafalku. Po uroczystym powitaniu i przemówieniu prezydenta Krakowa Karola Rolle wielki pochód skierował się w stronę Barbakanu. Miasto było bogato iluminowane30. 21 czerwca w dniu przybycia prochów Słowackiego do kraju komitet sprowadzenia zwłok na Wawel wydał odezwę do społeczeństwa „Niech nie będzie nikogo wśród nas, kto by nie przesunął się z kornie pochylona głową przez Barbakan w świętą noc z 27 na 28 czerwca, gdy na piedestale monarszym spocznie czcigodna trumna Umiłowanego”31. Prochy zostały przeniesione do zaaranżowanej wg. pomysłu Leona Wyczółkowskiego w Barbakanie kaplicy. Przez całą noc trzymano przy trumnie warty honorowe pełnione przez różne grupy społeczeństwa a mieszkańcy Krakowa i przyjezdni oddawali hołd. Kaplica była bogato oświetlona światłem elektrycznym a także robiącymi wielkie wrażenie pochodniami. Trumna okryta biało-czerwonym sztandarem, stała na wysokim białym katafalku. Nad trumną rozpięto biały baldachim z wizerunkiem orła z polskiego godła. Wokół trumny płonęły wielkie znicze umieszczone na czterech wysokich brązowych kandelabrach. U stóp trumny złożono dziesiątki wieńców m.in. srebrne wieńce od Liceum Krzemienieckiego, od Polonii amerykańskiej. Związek Legionistów, Inwalidów i Strzelców złożył wieniec w formie krzyża legionowego z kwiatów. Był na nim napis: „Kto ma duszę, niech wstanie, niech żyje, bo to czas żywota dla ludzi silnych”32. Przed katafalkiem postawiono urny zawierające ziemię z miejsc bliskich poecie. W jednej była ziemia z jego paryskiego grobu, w drugiej z grobu jego ojca, pochowanego na Rossie w Wilnie, w trzeciej z grobu matki z cmentarza Tunickiego w Krzemieńcu. Przez całą noc aż do 8-ej rano w porządku i skupieniu przesuwały się przez Barbakan ogromne rzesze ludzi. Wchodzono od ulicy Floriańskiej a wychodzono od ul. Basztowej i kierowano się pod bogato oświetlony teatr noszący od 1909 r. imię Juliusza Słowackiego. Hołd poecie oddało wówczas ok.150 tys. osób33.  

 

Czuwanie przy trumnie w Barbakanie /Aleksander Siermontowski/Muzeum Literatury /East News

Uroczystości 28 czerwca 1927 r. rozpoczęła o 9-ej msza przy ołtarzu zbudowanym na krużganku Barbakanu. Nabożeństwo żałobne odprawił biskup Stanisław Rospond. Potem w drogę na Wawel trumnę umieszczono na wspaniałym rydwanie zaprzężonym w trzy pary białych arabów ofiarowanych przez księcia Radziwiłła z Balic. Rydwan zbudowany był na wzór piramidy: składał się z trzech kondygnacji obitych czerwonym aksamitem, zdobionych złotymi galonami. Udekorowaną z boków dwoma wieńcami laurowymi z umieszczonym wewnątrz monogramem ze złotych liter „J.S.”trumnę, położono na szczycie rydwanu. Orszak pogrzebowy w strugach deszczu wyruszył o 9.30 na Wawel. Imponujący pochód ciągnął się na przestrzeni kilku kilometrów (spodziewano się , że przejdzie w nim 12 tys. ludzi ,aż 120 delegacji zgłosiło swój udział w uroczystościach w Krakowie,). Kondukt stanowił namiastkę całej Polski, ponieważ szli w nim przedstawiciele wszystkich ziem wchodzących w jej skład, wszystkie stany, klasy i warstwy społeczne. Otwierało go 8 trębaczy, orkiestry wojskowe, kompania honorowa 20 p.p., uczniowie, harcerze, studenci niosący wieńce. Za nimi szły delegacje miast (np. delegaci Częstochowy z wieńcem z herbami swego miasta), przedstawiciele zawodów (szczególnie wyróżniali się górnicy kolejarze, prawnicy, architekci, drukarze, murarze,). W strojach ludowych podążali chłopi a wśród nich górale , krakowiacy i delegacja z Racławic w sukmanach i z kosami na sztorc oraz kobiety z okolic Żywca. Za nimi związek oficerów rezerwy, legioniści, hallerczycy, dowborczycy, strzelcy, obrońcy Lwowa, powstańcy śląscy straż pożarna. Szli mieszczanie, urzędnicy państwowi związki sportowe, cechy krakowskie, bractwa strzeleckie, łucznicy w strojach średniowiecznych, literaci, artyści, ewangelicy , gmina żydowska, duchowni katoliccy a potem rydwan.. Za trumną szli: Marszalek sejmu M.Rataj, wicemarszałkowie sejmu i senatu, parlamentarzyści, członkowie rządu, prezydium miasta Krakowa i rada miejska, przedstawiciele państw zagranicznych, reprezentacje wielu miast, rektorzy wszystkich wyższych uczelni, delegacje pułków wojskowych, komitet obchodów, rodzina Słowackiego: Wanda i Juliusz Farenbach- Faszowiczowie z ojcem Kazimierzem, a ze strony matki poety: Leonard Erdmann34. Pomimo nieustającego deszczu tłumy stały na chodnikach i wyglądały przez okna.

Kondukt przeszedł ulicami Basztową i Sławkowską na Rynek Główny-gdzie uderzyły dzwony Kościoła Mariackiego- a stąd na ul. św. Anny. Przed kościołem św. Anny, w którym matka poety w 1850 r. ufundowała tablicę pamiątkową swemu synowi, rydwan zatrzymał się a ze schodów świątyni prof. Jozef Kallenbach wygłosił mowę podkreślając ponadczasowe znaczenie twórczości Słowackiego: „Wszak tłumy nasze dzisiejsze przeminą kiedyś jak obłoki chwilowe, ale potomstwo duchowe Wieszcza nas wszystkich przeżyje”35. Potem pochód ruszył ul. Staszewskiego, Powiślem i Bernardyńską na wzgórze wawelskie. Po obu stronach trasy wiodącej od ul. Bernardyńskiej aż po bramę Senatorską ustawiły się liczne poczty sztandarowe. Przedstawiciele wszystkich warstw narodu zanieśli trumnę na arkadowy dziedziniec wawelski, gdzie złożono ją na podium.

 

fot. Ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego

 

Z loży na krużgankach przemówił Józef Piłsudski. Było to jedno z jego piękniejszych i wzruszających przemówień. Mówił o Słowackim „Są ludzie i są prace ludzkie tak silne i tak potężne, że śmierć przezwyciężają, że żyją i obcują między nami.„ jest więc żywy i żyje wśród nas, i prawda śmierci okrutna, prawda śmierci potężna nie istnieje dla Niego. Nie płaczemy po Słowackim. Gdy idzie trumna jego przez całą Polskę, witają Go ludzie, nie zaś żegnają, tak jak gdyby był żywym człowiekiem i żałobne dzwony nie żałobnie biją, lecz bija radością i triumfem… Idzie (Słowacki) miedzy Władysławy i Zygmunty, idzie miedzy Jany i Bolesławy. Idzie nie z imieniem, lecz z nazwiskiem, świadcząc także o wielkości pracy i wielkości ducha Polski. Idzie, by przedłużyć swe życie, by być nie tylko z naszym pokoleniem, lecz i z tymi, którzy nadejdą.. idzie, jako Król Duch”. Swoje przemówienie zakończył Piłsudski rozkazem do otaczających trumnę oficerów: „W imieniu Rządu Rzeczypospolitej polecam panom odnieść trumnę Juliusza Słowackiego do krypty królewskiej, bo królom był równy”36.Przy dźwiękach dzwonu Zygmunta 14 oficerów zaniosło trumnę do katedry. U bram świątyni przywitał ją arcybiskup Sapieha. Po ustawieniu trumny przed ołtarzem św. Stanisława bp M. Godlewski wygłosił ostatnią mowę, po czym A. Sapieha odprawił modły pogrzebowe i pokropił trumnę. W tym czasie do krypty wieszczów wniesiono urny z ziemią a także urnę z grobów powstańców wielkopolskich. Trumnę złożono w sarkofagu umieszczonym w krypcie. Towarzyszyły temu dźwięki królewskiego dzwonu Zygmunta i salwa honorowa 101 wystrzałów oddanych przez baterię 6. Pułku Artylerii stojącą na placu Na Groblach u stóp Wawelu37.

W Krakowie tego dnia odbyły się jeszcze tematyczne uroczystości : na Uniwersytecie Jagiellońskim wygłoszono referaty o twórczości wieszcza, w Teatrze Starym odbył się koncert a wieczorem uroczyste przedstawienie „Balladyny” w Teatrze im.J.Słowackiego , na które przybył Józef Piłsudski.

W całym kraju odbywały się organizowane przez władze lokalne oraz oddolne inicjatywy społeczne różnego rodzaju imprezy (akademie, odczyty, spektakle, wystawy, koncerty), święcące powrót wieszcza do Ojczyzny. J Wiśniowski opisuje uroczystości w 44 miejscowościach w kraju oraz za granicą : w Czechosłowacji, Litwie, Rumunii,Szwajcarii. Szczegółowe opisy zamieściła też prasa krajowa i lokalna. W Wilnie odsłonięto popiersie Juliusza i zorganizowano wystawę pamiątek po poecie. We Lwowie w Ossolineum zorganizowano wystawę i planowano postawienie pomnika (nigdy niezrealizowane)38. 14 i 15 czerwca miały miejsce uroczystości w Krzemieńcu, na które przybyły delegacje z całego Wołynia. 24 czerwca sejm uczcił na uroczystym posiedzeniu powrót prochów. Zgodnie z zarządzeniem władz państwowych, w szkołach w całej Polsce odbyły się akademie poświęcone poecie. 28 czerwca 1927 r. Poczta Polska wydała znaczek o wartości 20 gr. z wizerunkiem Juliusza Słowackiego z okazji złożenia prochów poety w katedrze wawelskiej. Masowo pojawiały się publikacje i pocztówki. Polskie radio nadawało przebieg uroczystości w Warszawie i Krakowie. Zainstalowało także stację nadawczą na statku wiozącym prochy wieszcza i nadawało radiodepesze z opisem podróży i obchodów urządzanych po drodze. Przez miesiąc w radio nadawane były audycje poświęcone J. Słowackiemu (np. z udziałem Ignacego Chrzanowskiego, Jozefa Kallenbacha)39. Uroczystości te stały się inspiracją dla powstania wielu utworów poetyckich. Napisali je m.in.: Karol Hubert Rostworowski, Emil Zegadłowicz, Mieczysław Jastrun, Artur Oppman, Mieczysław Braun, Jerzy Liebert, Stanisław Baliński, Włodziemirz Słobodnik, Kazimierz Przerwa-Tetmajer, Jan Lechoń- „Włosy Słowackiego”, Julian Tuwim- „Pogrzeb Słowackiego”40. Ukazało się wiele publikacji np. „Kto to jest Juliusz Słowacki Ireny Kosmowskiej. L.Wyczółkowski namalował obraz „Pogrzeb Słowackiego”. Komponowano utwory muzyczne ,np. marsz żałobny Stanisława Ekiera, znanego kompozytor krakowskiego, który miał być odegrany na pogrzebie41.

Jaki przekaz może nieść ten królewski pogrzeb i towarzyszące mu obchody z 1927 r. dla obecnych pokoleń a szczególnie młodzieży wchodzącej w dorosłość w czasach, kiedy bohaterami zbiorowej wyobraźni nie są już poeci? Tym bardziej, że obecnie niewyobrażalne jest tak spontaniczne i żarliwe oddanie hołdu jakiejkolwiek wielkiej postaci. Uroczystości te były piękną, wzruszającą i niepowtarzalną dziś lekcją patriotyzmu , manifestacją narodowego solidaryzmu, nauką tradycji, wzmacniającą tożsamość narodową, podnoszącą wiedzę i świadomość. Pokazały jak ważna w historii jest jednostka i że bez czci dla wielkości nie da się zbudować dojrzałego, pełnego wiary we własne siły państwa. Aby zrealizować szczytne ale trudne pomysły muszą pojawić się liderzy, którzy są zmotywowani i sprawczy a wokół idei, która jest ważna i rozpala serca zgromadzą się ludzie i będą ją spontanicznie wspierać. Uświadomiły, że niezależnie od czasów i ich bohaterów wciąż bardzo ważne są opowieści i przeżycia wspólnotowe. Trzeba i warto pamiętać o tym wydarzeniu , by móc o Słowackim powiedzieć ,że idzie, by przedłużyć swe życie i być nie tylko z pokoleniem , które sprowadziło jego prochy na Wawel ,lecz i z tymi, którzy nadejdą.

 

Wiersz biskupa Antoniego Długosza, w 1957 r. ucznia kl. IX LO im.R.Traugutta

W I LO im.J.Słowackiego w Częstochowie co 5 lat obchodzone są uroczystości upamiętniające sprowadzenie prochów patrona szkoły do kraju.

Poniżej uroczystości w 2022 r. Foto. A. Rek

Autor : Małgorzata Kaim

 

1 F.Ziejka, Droga na Wawel, „Tygodnik Powszechny” 2017, nr 26,s.49.

2 J.Wiśniowski, Pochód na Wawel. Pamiątka z pogrzebu Juliusza Słowackiego 14-28 czerwca 1927.Kraków 1927,s. 75.

3 Listy Juliusza Słowackiego do matki 1830-35, Lwów 1875,s.200.

4 F.Ziejka, Droga na Wawel, „Tygodnik Powszechny” 2017, nr 26,s.47. Matka Słowackiego Salomei Bécu poniosła główne koszty pomnika nagrobnego wystawionego na paryskim cmentarzu Montmartre a pomnik stworzył przyjaciel poety, obecny przy jego śmierci, rzeźbiarz Charles’a Pétiniaud-Dubos. W 1927 r. trumnę ze szczątkami Wieszcza złożono na Wawelu w modernistycznym sarkofagu, wykonanym z czarnego marmuru krzesławickiego, projektu Adolfa Szyszko-Bohusza.

5 F.Ziejka, Droga na Wawel, „Tygodnik Powszechny” 2017, nr 26,s.48. J.Puzyna nie był miłośnikiem ani nawet znawcą twórczości Słowackiego i uwierzył W. Antoniewiczowi, który przekazał mu pamflet mający skompromitować poetę w oczach katolików.

6 M. Jehanne Wielopolska, Wola, „ Wiadomości Literackie” 1927, nr 26, s.4.

7 W.Jędrzejewicz,Józef Piłsudski 1867-1935, Londyn 1993, s.204-205.

8 J.Wiśniowski, Pochód na Wawel...,Kraków 1927,s. 17-18.

9 Księga zbiorowa ku czci Pierwszego Marszałka Polski J.Piłsudskiego w dniu jego imienin, Warszawa 1935, s.39.

10 Zwłoki Juliusza Słowackiego w ambasadzie polskiej w Paryżu, „ Ilustrowany Kurier Codzienny” 1927, nr 165,s.5.

11 Karol Poznański, Ekshumacja zwłok Słowackiego, „Wiadomości”1950, nr 21,s 1. Umierający J.Słowacki skarżył się na przenikający chłód ,więc przyjaciele po śmierci założyli mu grube skarpety do trumny.

12 Krzysztof Rutkowski, Czaszka, piszczele i skarpeta, http://www1.rfi.fr/actupl/articles/113/article_7788.asp (dostęp 23.06.2022). Wzrost poety określił na ok.165 cm., pojemność czaszki o drobnej, filigranowej budowie na 1560 cm³. Pojemność ta w stosunku do średniego wzrostu świadczy o wysokiej inteligencji.

13 K.Helle , Gdy prochy wieszcza wracają do kraju, „ Ilustrowany Kurier Codzienny” 1927, nr 170, s.3.

14Paweł M. Mrowiński, „Bo królom był równy…”. Sprowadzenie prochów Juliusza Słowackiego do Polski,
https://histmag.org/Bo-krolom-byl-rowny.-Sprowadzenie-prochow-Juliusza-Slowackiego-do-Polski-17259 (dostęp 24.06.2022).
U stóp katafalku odprawiono egzekwie zakończone odśpiewaniem
Boże coś Polskę. Podopieczni domu dziecka w Wejherowie – dzieci polskie z Syberii – odśpiewały pieśni religijne oraz Testament Słowackiego. Pokład ORP „Wilja” przez cztery godziny był udostępniony dla obywateli.

15 „Gazeta Gdańska-Echo Gdańskie” „ nr 140 z 23 czerwca 1927 r, Pomorska Biblioteka Cyfrowa.

16 „Ilustrowany Kurier Codzienny” 1927, nr 172 s.11.

17 J.Wiśniowski, Pochód na Wawel…, s 35-36.

18 Tamże ,s 39-40.

19 J.Wiśniowski, Pochód na Wawel…, s 48-49.

20 Tamże, s.58.

21 Tamże,s. 62.

22 Trumna z prochami Słowackiego, „Tygodnik Ilustrowany” 1927, nr 27, s.532.

23 W Piotrkowie i Częstochowie postój pociągu trwał osiem minut i był to jeden z najdłuższych postojów. W Skierniewicach postój wyniósł tylko pięć minut, a w Sosnowcu zaledwie 2 minuty. https://epiotrkow.pl/news/8-minut-ze-Slowackim-na-piotrkowskim-dworcu,27540 (dostęp 22.06.2022)

24 J.Wiśniowski, Pochód na Wawel…, s 64-65.

25 Tamże. s. 65-66.

26 Jarosław Iwaszkiewicz, Z Warszawy do Krakowa z trumną Słowackiego, „Wiadomości Literackie” 1927, nr 28,s.4.

27 J.Wiśniowski, Pochód na Wawel…, s 124-125.

28 Śląsk prochom Juliusza Słowackiego, „Gazeta Robotnicza” 1927,nr 146, s.1.

29 Śląsk prochom…, „Gazeta Robotnicza” 1927,nr 146, s.1

30 Edward Paszkowski, Prochy Słowackiego w Krakowie, „Czas”1927 nr 145,s.1.

31 Odezwa Komitetu Krakowskiego, „Ilustrowany Kurier Codzienny” 1927,nr 171 s.3.

 

32 Przeniesienie prochów Słowackiego na Wawel,„Czas”1927 ,nr 146, s.1.

33 Jolanta Załęczny, Wielkie pogrzeby twórców literatury i ich wpływ na budowanie postaw patriotycznych w niepodległej Polsce, Niepodległość i Pamięć 2018,1 (61), s.181

34 J.Wiśniowski, Pochód na Wawel…, s 101.

35 Przeniesienie prochów Słowackiego na Wawel,„Czas” 1927 ,nr 146, s.1.

36 Bo królom był równy… Przemówienie Józefa Piłsudskiego przy składaniu prochów Słowackiego do grobów wawelskich 28 czerwca 1927 roku, oprac. J. Axer, OBTA/Ośrodek Myśli Politycznej, Warszawa-Kraków 2002.

37 J.Wiśniowski, Pochód na Wawel…, 118-120.

38 L.Narkowicz,Podzwonne dla Juliusza,Polonistyka 2009,nr 11,s.54

39 „Ilustrowany Kurier Codzienny” 1927, nr 163 s.11.

40 „Wiadomości Literackie” 1927,nr 26 i 28.

41 Ilustrowany Kurier Codzienny” 1927, nr 163 s.7.

  


Duchy lasu 

Opowiadanie inspirowane historią szkoły

 

Był maj. W powietrzu dało się wyczuć delikatny zapach kwitnącego bzu, który w połączeniu ze śpiewem ptaków powodował uczucie wszechogarniającej beztroski. W takiej właśnie błogiej atmosferze dziewczęta z Żeńskiego Gimnazjum im. Juliusza Słowackiego udały się na swój coroczny wypoczynek do willi Zofia w Olsztynie. Była ona chlubą gimnazjum. Dzięki tym wyjazdom uczennice mogły spędzać ze sobą całe dnie. Uprawiały sport, chodziły na spacery po okolicznych wzgórzach często zaglądając do jurajskich jaskiń, a nocą bawiły się w duchy. Tam właśnie zaczynały się też ich pierwsze romanse, co usiłowały utrzymać w jak największej tajemnicy. Niełatwe więc zadanie stało przed nauczycielami, tym bardziej, że czasem na wizytacje lubiła przyjeżdżać sama dyrektorka Zofia Idzikowska. Podobna sytuacja miała miejsce również tego roku. Profesorka Maria Różycka wraz ze swoimi podopiecznymi już od kilku dni wypoczywała w Olsztynie, kiedy dotarł do niej telegram, w którym dyrektorka zawiadamiała, że zamierza odwiedzić je jutro z samego rana. Różycka ucieszyła się. Kobiety bowiem łączyły dość bliskie relacje. Profesorka stawiała sobie Idzikowską na wzór. Była ona niezwykle wymagająca, ale i sprawiedliwa, czuła na problemy innych. Miała po prostu talent pedagogiczny.

Czytaj dalej...

Autor: Monika Stachurska   

 

Zofia Idzikowska i tajne nauczanie

„Wokół Ciebie jest wielu ludzi  potrzebujących pomocy

- pomóż im”
Zofia Idzikowska (1884 - 1957) 

Zofia Idzikowska jest postacią najbardziej znaną, zasłużoną i najdłużej piastującą stanowisko dyrektorskie w ponad stuletniej historii szkoły. Wieloletnia dyrektorka Gimnazjum i Liceum im. Juliusza Słowackiego to osoba niezwykła. Była nie tylko wspaniałą nauczycielką i działaczką społeczną ale i charyzmatyczną organizatorką i  liderką edukacyjną  zarówno w czasach pokoju jak  i wojny. Wśród wielu jej zasług dla szkoły i środowiska lokalnego najważniejsze jest organizowanie tajnego nauczania i kierowanie nim w czasie okupacji hitlerowskiej. Jej bohaterska postawa, którą traktowała jako patriotyczny i obywatelski obowiązek, świadczyła nie tylko o odwadze i gotowości do narażenia życia ale i o poczuciu odpowiedzialności za młodzież pozbawioną nauki.

Czytaj więcej...


Europejska Rodzina Szkół im. Juliusza Słowackiego


Juliusz Słowacki wielkim poetą był i co do tego nie ma wątpliwości, dlatego pamięć o nim kultywowana jest nie tylko w Polsce, ale także poza jej granicami. Kustoszem dziedzictwa polskiego romantyka jest Europejska Rodzina Szkół im. J Słowackiego.

Historia Rodziny i zlotów zaczęła się we Wrocławiu w 1984 roku, gdy delegacje szkół spotkały się na odsłonięciu pierwszego po II wojnie światowej pomnika J. Słowackiego. To właśnie wtedy odbył się pierwszy zlot dający początek pięknej tradycji spotkań, mających służyć propagowaniu wiedzy o życiu i twórczości poety, rozbudzaniu wrażliwości na poezję oraz poznawaniu kultury i historii „małych ojczyzn”.

Czytaj więcej...


Kochajmy starą szkołę

Tym razem bohater jest zbiorowy, a stanowi go Grono Pedagogiczne I Liceum Ogólnokształcącego im. J. Słowackiego w Częstochowie.

Korzenie obecnego I Liceum Ogólnokształcącego im. Juliusza Słowackiego sięgają prywatnego Zakładu Naukowego Żeńskiego Kazimiery Garbalskiej przy ul. Teatralnej (obecnie Kościuszki 8), który powstał pod koniec  lat 70. XIX w. W roku 1907 zamieniono go na ośmioletnie gimnazjum żeńskie, w którym nauczano w języku polskim. W latach 1914-1916 dokonano rozbudowy placówki, wznosząc w głębi podwórza obecnie stojący budynek. Lokalizacja była błogosławieństwem a jednocześnie przekleństwem. Ogromny plac z dwoma budynkami (szkoły i internatu), w środku miasta, przy głównej osi komunikacyjnej, blisko dworca PKP i PKS mógł stanowić przedmiot pożądania różnych instytucji. Czas jednak sprawił, że stare mury szkolne wziął w posiadanie genius loci. Składały się na niego wspomnienia i marzenia nauczycieli, uczniów, absolwentów – wszystko, co tworzy historię i tradycję a człowiekowi daje tożsamość. Ten duch miejsca w sposób niewidoczny wpływał na wydarzenia i kierował postępowaniem ludzi związanych  ze „Słowakiem”.

Czytaj więcej...

E-dziennik

Ranking WaszaEdukacja.pl

Ranking olimpijski COPTIOSH

Tutoring - nowa filozofia kształcenia

Myślenie krytyczne

115-lecie szkoły

Projekt

ERASMUS +

Job shadowing

Partnerstwo

Skrzynka na sygnały

Kartka z kalendarza

Sto lat dla Niepodległej – kartka z kalendarza